Dzisiaj rozpocznę 9-ciodniową wycieczkę po stolicy Anglii – Londynie. To multikulturowe i hałaśliwe miasto zrobiło na mnie ogromne wrażenie. W Londynie nowoczesność łączy się z tradycją i historią, brytyjskość w czystym wydaniu z wpływami wielu innych nacji, turyści z imigrantami, zabawa z majestatem kamiennych budowli. Wstając codziennie około 8 rano, próbowaliśmy poznać różne odcienie tego miasta. Postaram się pokazać Wam Londyn z mojej perspektywy.
Po 12 godzinach podróży nocnym autobusem (megabus) z Aberdeen w Szkocji dotarliśmy na Victoria Station w Londynie. Po przeżyciu pierwszego szoku, wywołanego tłumami ludzi, poruszających się we wszystkich kierunkach, udało nam się kupić bilety i dotrzeć na Brixton, gdzie wynajęliśmy pokój u polskiej rodziny, poznanej przez Internet. Cena była korzystniejsza niż w hotelu, a mieliśmy do dyspozycji swój pokój z dużym łóżkiem. Mogliśmy też korzystać z kuchni i łazienki. Po odświeżeniu się i zakupieniu Oyster Card, wyruszyliśmy na podbój Londynu.
Victoria Station
Oyster Card
Plastikowa Oyster Card jest najlepszym rozwiązaniem, jeżeli chcesz sprawnie i bezproblemowo poruszać się po mieście. Obowiązuje w większości ze środków transportu publicznego, począwszy od metra, poprzez autobusy i pociągi. Ważne jest, po jakich częściach (zone) Londynu masz zamiar się poruszać. Brixton znajduje się trzeciej dzielnicy, natomiast większość interesujących nas miejsc w pierwszej i w drugiej, w związku z czym doładowaliśmy nasze „ojserki” na 7 dni (1-3 zone) za 35,60 funtów na głowę. Na tej stronie internetowej możesz dokładnie zapoznać się z cennikiem.
Dzięki promocji, związanej z Oyster Card, w przypadku trzech dużych atrakcji (London Eye, Madame Tussauds i Sea Life Aquarium) zapłaciliśmy połowę ceny z bilet (promocji 2 za 1). Poza tym przy zakupie biletów na wodną taksówkę po Tamizie oferowano zniżkę z Oyster Card. Przed podróżą szukaj ofert w internecie, na przykład tu.
Londyńskie metro
Mapa metra (tu znajdziesz gotowe mapy do wydruku). na pierwszy rzut oka może wydać się przerażająca, jednak już po chwili wszystko się rozjaśnia. Wystarczy zlokalizować aktualną i docelową stację i sprawdzić, jakie linie pozwalają się dostać do miejsca przeznaczenia. Jeśli nie ma bezpośredniego połączenia, trzeba szukać stacji, na której linie przecinają się i w odpowiednim czasie się przesiąść. Przed każdą stacją jesteśmy informowani, jaka jest jej nazwa. Tunele są dobrze oznakowane, więc wystarczy mieć oczy szeroko otwarte. W godzinach szczytu metro jest zatłoczone do granic możliwości i nie ma czym oddychać. Osobiście jednak wolę przemieszczać się metrem, gdyż kursuje co 2-3 minuty, jest szybkie i nie muszę się martwić, że wysiądę na złym przystanku, jak w przypadku autobusów.
Pierwsze kroki skierowaliśmy w stronę Buckingham Palace, aby zobaczyć zmianę warty. Zmiana warty przez Buckingham Palace ma miejsce codziennie o 11.30 i przyciąga wielu turystów z całego Świata.
Sam Buckingham Palace odwiedziliśmy innego dnia, ponieważ okazało się, że bilety trzeba zamawiać przez internet, rezerwując od razu datę i godzinę. Na szczęście udało nam się to załatwić w informacji turystycznej, gdzie od razu wydrukowano nam bilety. Jeśli więc masz zamiar być Londynie tylko przez parę dni, załatw to wcześniej (na przykład tu). Tutaj natomiast możesz sprawdzić, w jakie dni się nie odbywa.
St. James’ Park
Następnie zahaczyliśmy o St. Jame’s Park, aby trochę się posilić. Ponieważ staraliśmy się ciąć koszty unikaliśmy jedzenia w knajpach, żywiąc się jogurtami, kanapkami i gotowymi daniami z puszek, które rano podgrzewaliśmy i pakowaliśmy do termosów turystycznych. Oczywiście, mało to miało wspólnego ze zdrową dietą, ale nasz budżet na tym skorzystał. W Londynie nikogo nie dziwi, że leżysz na środku trawnika i wcinasz lunch. Przy okazji można podziwiać szare wiewiórki, biegające wśród ludzi.
Korzystanie z leżaków jest płatne:).
Park leżakowy - zaraz przyjdą zbierać pieniądze
Trafalgar Square
Ilekroć odwiedzialiśmy Trafalgar Square, zawsze był pełen ludzi, przycupniętych przy fontannach, wdrapujących się na wielkiego lwa, robiących sobie zdjęcia przy Kolumnie Nelsona.
National Gallery
Przy Trafalgar square znajduje się National Gallery, otwarta codziennie między 10.00 a 18.00, a w piątki aż do 21.00. Wstęp jest darmowy. Trzeba tylko, o ile dobrze pamiętam, zostawić w szatni okrycia wierzchnie i plecaki, w związku z czym należy zapłacić za szafkę. Możesz zobaczyć tam ponad 2 tysiące obrazów malarzy europejskich. Jeśli uwielbiasz kontemplować sztukę, zwiedzanie National Gallery może zabrać Ci wiele czasu.
Spacer wzdłuż Tamizy
Ponieważ pierwszego dnia chcieliśmy poczuć atmosferę miasta. Myślę, że idealnym sposobem na to jest spacer wzdłuż Tamizy w centrum Londynu. Brzegi rzeki tętnią życiem. Po rzece kursują statki wycieczkowe. Rejs takim statkiem jest o wiele droższy niż podróż wodną taksówką. Jeśli nie zależy Ci na opowieściach przewodnika, wybierz tą drugą opcję i użyj Oyster Card, żeby uzyskać jeszcze większą zniżkę.
Big Ben Nad centrum Londynu góruje House of Parliament i Elizabeth Tower, nazywana Big Ben’em, od nazwy ponad trzynastotonowego dzwonu, który jest wewnątrz.
Westminster Abbey (Opactwo Westminsterskie)
Westminster Abbey obejrzeliśmy dzisiaj tylko z zewnątrz. Potem uda nam się dostać do środka i to bez konieczności płacenia 16 funtów od osoby za wstęp. Któregoś dnia miał miejsce koncert organowy, na który można był wejść za darmo. Jedynym minusem było to, że zakazane było wstawanie z miejsc i chodzenie po obiekcie. Za to wysłuchanie koncertu w takim miejscu było niesamowitym przeżyciem.
Majestatyczny budynek liczy sobie 700 lat i stanowi jeden z najważniejszych gotyckich budowli w Wielkiej Brytanii. Opactwo Westminsterskie jako miejsce koronacji królów jest ściśle związane z historią monarchii brytyjskiej. Na jego terenie spoczywa wielu wspaniałych ludzi, m. in. aktorów, poetów, pisarzy, polityków.
Wieczorem padliśmy do łóżka, żeby odespać noc w autobusie i całodzienne zwiedzanie. Następnego dnia czekały na nas kolejne atrakcje.
Nie jestem wielką podróżniczką, globtroterką ani backpacker'em, ale kocham podróżować - czasem na własną rękę, samochodem, autobusem, samolotem, z plecakiem, z walizką, z biurem podróży, czasem w dalekie strony, a czasem w całkiem bliskie. Pisząc bloga, chcę pokazać Ci kawałek Świata, widziany moimi oczami. Wszystkie blogowe opinie mają charakter subiektywny. Z moich porad korzystasz na własną odpowiedzialność.